czwartek, 3 lipca 2014

2. krótka historia o pocieszeniu

Piła drinka za drinkiem. Czuła jak ognisty płyn wolno rozchodził się w jej żyłach, jak rozluźniająco działał na jej mięśnie. Piła na umór, myślała, że to jej pomoże, że dzięki temu zapomni o problemach. Chciała się dobrze bawić i wciąż tańczyć, bo taniec był najlepszym ukojeniem dla jej złamanego serca.

Przyglądał się jej od dłuższej chwili. Była ładna, zgrabna, widać było, że dobrze się  bawi, lecz przeoczył pewien bardzo istotny szczegół. To nie była ta sama dziewczyna, którą znał, ta była kompletnie pijana, pozwalała się dotykać zupełnie obcym mężczyznom. Mimo  iż był lekko wstawiony, podszedł do niej, a ta zawiesiła mu się na szyi i pocałowała namiętnie. Nie protestował, nie próbował jej odepchnąć. Nie wiedział dlaczego. Może to przez alkohol, a może po prostu nie chciał ?

A ona?  Ona szukała pocieszenia….

Wyszli z klubu, nie przerywając dzikiego tańca ich języków. Skierowali się do jego mieszkania i po chwili zdzierali z siebie ubrania. Całował ją delikatnie, muskając każdy fragment ciała, doprowadzając ją przy tym do szaleństwa.


A ona ? Ona znalazła pocieszenie…

2 komentarze:

  1. Mel, to takie krótkie i tak proste, a daje taką radość i kąciki ust mimowolnie wędrują do góry. Cieszę się, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracasz, powolutku, małymi kroczkami, wracasz do nas i rozjaśniasz mrok. :)

    OdpowiedzUsuń