Piła
drinka za drinkiem. Czuła jak ognisty płyn wolno rozchodził się w jej żyłach,
jak rozluźniająco działał na jej mięśnie. Piła na umór, myślała, że to jej
pomoże, że dzięki temu zapomni o problemach. Chciała się dobrze bawić i wciąż
tańczyć, bo taniec był najlepszym ukojeniem dla jej złamanego serca.
Przyglądał
się jej od dłuższej chwili. Była ładna, zgrabna, widać było, że dobrze się bawi, lecz przeoczył pewien bardzo istotny
szczegół. To nie była ta sama dziewczyna, którą znał, ta była kompletnie
pijana, pozwalała się dotykać zupełnie obcym mężczyznom. Mimo iż był lekko wstawiony, podszedł do niej, a
ta zawiesiła mu się na szyi i pocałowała namiętnie. Nie protestował, nie
próbował jej odepchnąć. Nie wiedział dlaczego. Może to przez alkohol, a może po
prostu nie chciał ?
A ona? Ona szukała pocieszenia….
Wyszli
z klubu, nie przerywając dzikiego tańca ich języków. Skierowali się do jego
mieszkania i po chwili zdzierali z siebie ubrania. Całował ją delikatnie, muskając
każdy fragment ciała, doprowadzając ją przy tym do szaleństwa.
A ona ? Ona znalazła pocieszenie…